Gereformeerde kerk Paarl: Verskil tussen weergawes

in Wikipedia, die vrye ensiklopedie
Content deleted Content added
k Navigasie
lewo wielki ka rem pokryty komin, przypierał do alchemicznego piecyka, na teraz zagasłego. Mnóstwo ziół schły porozwieszane i porozrzucane.  Słabe światło okna jednego powiększało jeszcze dziwaczność tej izby, nie dając dojrzeć niczego dokładnie: głowa tylko, którą zwać będziem terafim, kościotrup w kącie, mumia w swych powijaczach w drugim, wyglądały z cieniów.  Dwóch ludzi znajdowali się w pośrodku za stołem. Jeden maleńki, garbaty, łysy, z rudą brodą i okiem jednem zagasłem, zmrużonem, drugi
Lyn 1: Lyn 1:
lewo wielki ka rem pokryty komin, przypierał do alchemicznego piecyka, na teraz zagasłego. Mnóstwo ziół schły porozwieszane i porozrzucane.
 Słabe światło okna jednego powiększało jeszcze dziwaczność tej izby, nie dając dojrzeć niczego dokładnie: głowa tylko, którą zwać będziem terafim, kościotrup w kącie, mumia w swych powijaczach w drugim, wyglądały z cieniów.
 Dwóch ludzi znajdowali się w pośrodku za stołem. Jeden maleńki, garbaty, łysy, z rudą brodą i okiem jednem zagasłem, zmrużonem, drugi poważny, piękny, słusznego wzrostu, dumnej postawy, w czarnej sukni z łańcuchem na szyi.
 Mały zwał się Duran, słuszny Gronovius. Znać było że pierwszy był nie jako pomocnikiem tylko i anima damnata drugiego; chociaż w twarzy Gronoviusa, pięknej i na pozór nawet szlachetnej, w oczach jego zmrużonych, wargach przyciętych sarkastycznie, czytać było można, że i bez pomocnika chytry cudzoziemiec byłby się obszedł; sam by potrafił sobie wystarczyć.
 Gronovius zajęty był pisaniem listu, Duranus rysował kwadrat magiczny napełniony liczbami, które naprzemian kreślił czarno, niebiesko i czerwono.
 — Mistrzu, ozwał się chwilką przed nadejściem księcia poczwarny karzeł, szydersko, złośliwie, jak wam się zdaje, król JM. rad będzie swojemu kwadratowi?
 — Nie przeszkadzaj mi pisać.
 — A gdybym koniecznie chciał przeszkadzać? dodał złośliwy karzeł.
 — W takim razie powiedz mi, to wcześnie przestanę.
 — Nie, nie, pisz, chciałem tylko sprobować twojej cierpliwości.
 lewo wielki ka rem pokryty komin, przypierał do alchemicznego piecyka, na teraz zagasłego. Mnóstwo ziół schły porozwieszane i porozrzucane.
 Słabe światło okna jednego powiększało jeszcze dziwaczność tej izby, nie dając dojrzeć niczego dokładnie: głowa tylko, którą zwać będziem terafim, kościotrup w kącie, mumia w swych powijaczach w drugim, wyglądały z cieniów.
 Dwóch ludzi znajdowali się w pośrodku za stołem. Jeden maleńki, garbaty, łysy, z rudą brodą i okiem jednem zagasłem, zmrużonem, drugi poważny, piękny, słusznego wzrostu, dumnej postawy, w czarnej sukni z łańcuchem na szyi.
 Mały zwał się Duran, słuszny Gronovius. Znać było że pierwszy był nie jako pomocnikiem tylko i anima damnata drugiego; chociaż w twarzy Gronoviusa, pięknej i na pozór nawet szlachetnej, w oczach jego zmrużonych, wargach przyciętych sarkastycznie, czytać było można, że i bez pomocnika chytry cudzoziemiec byłby się obszedł; sam by potrafił sobie wystarczyć.
 Gronovius zajęty był pisaniem listu, Duranus rysował kwadrat magiczny napełniony liczbami, które naprzemian kreślił czarno, niebiesko i czerwono.
 — Mistrzu, ozwał się chwilką przed nadejściem księcia poczwarny karzeł, szydersko, złośliwie, jak wam się zdaje, król JM. rad będzie swojemu kwadratowi?
 — Nie przeszkadzaj mi pisać.
 — A gdybym koniecznie chciał przeszkadzać? dodał złośliwy karzeł.
 — W takim razie powiedz mi, to wcześnie przestanę.
 — Nie, nie, pisz, chciałem tylko sprobować twojej cierpliwości.
 lewo wielki ka rem pokryty komin, przypierał do alchemicznego piecyka, na teraz zagasłego. Mnóstwo ziół schły porozwieszane i porozrzucane.
 Słabe światło okna jednego powiększało jeszcze dziwaczność tej izby, nie dając dojrzeć niczego dokładnie: głowa tylko, którą zwać będziem terafim, kościotrup w kącie, mumia w swych powijaczach w drugim, wyglądały z cieniów.
 Dwóch ludzi znajdowali się w pośrodku za stołem. Jeden maleńki, garbaty, łysy, z rudą brodą i okiem jednem zagasłem, zmrużonem, drugi poważny, piękny, słusznego wzrostu, dumnej postawy, w czarnej sukni z łańcuchem na szyi.
 Mały zwał się Duran, słuszny Gronovius. Znać było że pierwszy był nie jako pomocnikiem tylko i anima damnata drugiego; chociaż w twarzy Gronoviusa, pięknej i na pozór nawet szlachetnej, w oczach jego zmrużonych, wargach przyciętych sarkastycznie, czytać było można, że i bez pomocnika chytry cudzoziemiec byłby się obszedł; sam by potrafił sobie wystarczyć.
 Gronovius zajęty był pisaniem listu, Duranus rysował kwadrat magiczny napełniony liczbami, które naprzemian kreślił czarno, niebiesko i czerwono.
 — Mistrzu, ozwał się chwilką przed nadejściem księcia poczwarny karzeł, szydersko, złośliwie, jak wam się zdaje, król JM. rad będzie swojemu kwadratowi?
 — Nie przeszkadzaj mi pisać.
 — A gdybym koniecznie chciał przeszkadzać? dodał złośliwy karzeł.
 — W takim razie powiedz mi, to wcześnie przestanę.
 — Nie, nie, pisz, chciałem tylko sprobować twojej cierpliwości.

{{Inligtingskas Kerk
{{Inligtingskas Kerk
| naam=Gereformeerde Kerk<br />Paarl
| naam=Gereformeerde Kerk<br />Paarl

Wysiging soos op 03:14, 21 Mei 2020

lewo wielki ka rem pokryty komin, przypierał do alchemicznego piecyka, na teraz zagasłego. Mnóstwo ziół schły porozwieszane i porozrzucane.  Słabe światło okna jednego powiększało jeszcze dziwaczność tej izby, nie dając dojrzeć niczego dokładnie: głowa tylko, którą zwać będziem terafim, kościotrup w kącie, mumia w swych powijaczach w drugim, wyglądały z cieniów.  Dwóch ludzi znajdowali się w pośrodku za stołem. Jeden maleńki, garbaty, łysy, z rudą brodą i okiem jednem zagasłem, zmrużonem, drugi poważny, piękny, słusznego wzrostu, dumnej postawy, w czarnej sukni z łańcuchem na szyi.  Mały zwał się Duran, słuszny Gronovius. Znać było że pierwszy był nie jako pomocnikiem tylko i anima damnata drugiego; chociaż w twarzy Gronoviusa, pięknej i na pozór nawet szlachetnej, w oczach jego zmrużonych, wargach przyciętych sarkastycznie, czytać było można, że i bez pomocnika chytry cudzoziemiec byłby się obszedł; sam by potrafił sobie wystarczyć.  Gronovius zajęty był pisaniem listu, Duranus rysował kwadrat magiczny napełniony liczbami, które naprzemian kreślił czarno, niebiesko i czerwono.  — Mistrzu, ozwał się chwilką przed nadejściem księcia poczwarny karzeł, szydersko, złośliwie, jak wam się zdaje, król JM. rad będzie swojemu kwadratowi?  — Nie przeszkadzaj mi pisać.  — A gdybym koniecznie chciał przeszkadzać? dodał złośliwy karzeł.  — W takim razie powiedz mi, to wcześnie przestanę.  — Nie, nie, pisz, chciałem tylko sprobować twojej cierpliwości.    lewo wielki ka rem pokryty komin, przypierał do alchemicznego piecyka, na teraz zagasłego. Mnóstwo ziół schły porozwieszane i porozrzucane.  Słabe światło okna jednego powiększało jeszcze dziwaczność tej izby, nie dając dojrzeć niczego dokładnie: głowa tylko, którą zwać będziem terafim, kościotrup w kącie, mumia w swych powijaczach w drugim, wyglądały z cieniów.  Dwóch ludzi znajdowali się w pośrodku za stołem. Jeden maleńki, garbaty, łysy, z rudą brodą i okiem jednem zagasłem, zmrużonem, drugi poważny, piękny, słusznego wzrostu, dumnej postawy, w czarnej sukni z łańcuchem na szyi.  Mały zwał się Duran, słuszny Gronovius. Znać było że pierwszy był nie jako pomocnikiem tylko i anima damnata drugiego; chociaż w twarzy Gronoviusa, pięknej i na pozór nawet szlachetnej, w oczach jego zmrużonych, wargach przyciętych sarkastycznie, czytać było można, że i bez pomocnika chytry cudzoziemiec byłby się obszedł; sam by potrafił sobie wystarczyć.  Gronovius zajęty był pisaniem listu, Duranus rysował kwadrat magiczny napełniony liczbami, które naprzemian kreślił czarno, niebiesko i czerwono.  — Mistrzu, ozwał się chwilką przed nadejściem księcia poczwarny karzeł, szydersko, złośliwie, jak wam się zdaje, król JM. rad będzie swojemu kwadratowi?  — Nie przeszkadzaj mi pisać.  — A gdybym koniecznie chciał przeszkadzać? dodał złośliwy karzeł.  — W takim razie powiedz mi, to wcześnie przestanę.  — Nie, nie, pisz, chciałem tylko sprobować twojej cierpliwości.    lewo wielki ka rem pokryty komin, przypierał do alchemicznego piecyka, na teraz zagasłego. Mnóstwo ziół schły porozwieszane i porozrzucane.  Słabe światło okna jednego powiększało jeszcze dziwaczność tej izby, nie dając dojrzeć niczego dokładnie: głowa tylko, którą zwać będziem terafim, kościotrup w kącie, mumia w swych powijaczach w drugim, wyglądały z cieniów.  Dwóch ludzi znajdowali się w pośrodku za stołem. Jeden maleńki, garbaty, łysy, z rudą brodą i okiem jednem zagasłem, zmrużonem, drugi poważny, piękny, słusznego wzrostu, dumnej postawy, w czarnej sukni z łańcuchem na szyi.  Mały zwał się Duran, słuszny Gronovius. Znać było że pierwszy był nie jako pomocnikiem tylko i anima damnata drugiego; chociaż w twarzy Gronoviusa, pięknej i na pozór nawet szlachetnej, w oczach jego zmrużonych, wargach przyciętych sarkastycznie, czytać było można, że i bez pomocnika chytry cudzoziemiec byłby się obszedł; sam by potrafił sobie wystarczyć.  Gronovius zajęty był pisaniem listu, Duranus rysował kwadrat magiczny napełniony liczbami, które naprzemian kreślił czarno, niebiesko i czerwono.  — Mistrzu, ozwał się chwilką przed nadejściem księcia poczwarny karzeł, szydersko, złośliwie, jak wam się zdaje, król JM. rad będzie swojemu kwadratowi?  — Nie przeszkadzaj mi pisać.  — A gdybym koniecznie chciał przeszkadzać? dodał złośliwy karzeł.  — W takim razie powiedz mi, to wcześnie przestanę.  — Nie, nie, pisz, chciałem tylko sprobować twojej cierpliwości.


Gereformeerde Kerk
Paarl
Sluit in  Franschhoek
Hermon
Malmesbury
Moorreesburg
Piketberg
Porterville
Riebeek-Kasteel
Riebeek-Wes
Saron
Tulbagh
Wellington
Denominasie  Gereformeerde Kerk
Klassis  Klassis Boland
Huidige predikant(e)  B.A. (Banie) van der Walt
Belydende lidmate  122
Dooplidmate  22
Adres Stirlingstraat
Paarl
Geskiedenis
Stigtingsdatum  23 April 1963
Afgestig van  Worcester
Eerste predikant  J.L.J. Snyamn (1956–'58)
Die Gereformeerde kerk Paarl.
Die kerktoring van die Gereformeerde kerk Paarl.
Ds. Lood Snyman, van 1956 tot 1958 die eerste leraar van die toe nog gekombineerde gemeente.
Ds. K.A. Janse van Rensburg en sy gesin omstreeks 1972. Hy was die Paarl se leraar van 2005 tot 2014, toe hy sy emeritaat aanvaar.

Die Gereformeerde kerk Paarl is die sewende oudste van die 20 gemeentes in die GKSA se Klassis Boland.

Die gemeente se middelpunt is op die Bolandse dorp Paarl, maar omdat Gereformeerde kerke in dié geweste dun gesaai is, sluit die gemeentegrense ook die dorpe Franschhoek, Hermon, Klapmuts, Malmesbury, Moorreesburg, Piketberg, Porterville, Riebeek-Kasteel, Riebeek-Wes, Saron, Tulbagh en Wellington in. In 1997 was hier 163 belydende en 88 dooplidmate en einde 2015 onderskeidelik 128 en 19. 'n Jaar later het die belydende lidmate met ses afgeneem tot 122, maar die dooplidmate met drie toegeneem tot 22.

Twee wyke van die Gereformeerde kerk Kaapstad het in November 1954 afgestig as die Gereformeerde kerk Worcester-Paarl. Aan die begin is eredienste een maal per maand op ’n Sondagmiddag in die Paarl gehou. Met ’n druiwestalletjie op die Druiwefees van 1954 is reeds begin met die geldinsameling vir ’n eie gebou. Op 23 April 1963 het Paarl en Worcester dan twee afsonderlike gemeentes geword met die Paarl se afstigting.

In die Paarl het die gemeente ’n erf bekom en het hulle met argitekte onderhandel oor die ontwerp van ’n kerkgebou. Die tender wat die kerkraad aanvaar het, het R26 640 beloop. Die hoeksteen is op 7 Desember 1963 gelê en enkele maande later is dié kerkgebou in gebruik geneem.

Predikante

  1. Snyman, Johannes Lodewikus Jakobus, 1956 – 1958
  2. Lessing, Johannes Christiaan, 1958 – 1960
  3. Linde, Philippus Jacobus Wilhelmus, 1961 – 1966 (in kombinasie met Worcester)
  4. Coetzee, dr. Johannes Christiaan, 1968 – 1970
  5. Dijkstra, Hessel, 1971 – 1975 (in kombinasie met Stellenbosch)
  6. Kruger, Jan Adriaan, 1975 – 1979
  7. Ten Haaf, Wouter, 1979 – 1982 (in kombinasie met Vredenburg-Saldanha)
  8. Hendricks, Marthinus Petrus, 1983 – 2004 (van 1983–1985 in kombinasie met Vredenburg/Saldanha)
  9. Janse van Rensburg, Karel Anton, 2005 – 2014 (aanvaar sy emeritaat)
  10. Van der Walt, B.A. (Banie), 2016 – hede

Bronne